List do rodziców z 12 XII 1941
Kochani Rodzice! „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”
2020-02-03
Wasz list z dnia 21.11.41 r. otrzymałem dnia 2.12.41 r. Dziękuję. Jestem niespokojny, bo nie piszecie, czy wszyscy w domu są zdrowi. Ja jestem zdrowy. Siedzę cały dzień w celi, a moja praca polega na wiązaniu węzłów. Przy wydajnej pracy dzień przechodzi szybko. Moją jedyną radością jest święty różaniec. Wczoraj otrzymałem też książki do czytania, co mnie bardzo ucieszyło.
Dnia 7.XII napisałem do sędziego śledczego abym mógł modlić się z brewiarza. Jestem tu taki samotny, ale pan Bóg przysyła mi od czasu do czasu pocieszenie. Najwięcej mi żal, że Wam Kochani Rodzice sprawiłem tyle zmartwień. Dlatego siedząc wieczorem na swoim legowisku śpiewam po cichu piosenkę „Dobranoc Mamo dobranoc sprawiłem Ci tyle zmartwień i trosk. Ty się męczyłaś i martwiłaś o twojego syna..” tu załamuje mi się głos i nie mogę dalej śpiewać.
Kochani Rodzice nie martwcie się o mnie. Wasze obowiązki już spełniliście. Wychowaliście mnie, pozwoliliście studiować, wychowaliście mnie na człowieka. Bóg zapłać za wszystko. Nie róbcie sobie żadnych zmartwień.
Kochani Rodzice wszystko przejdzie, a my znowu będziemy razem, choć może nie tak szybko. Piszecie mi o paczkach. Jest niedozwolone paczki przesyłać. Możecie mi tylko pastę do zębów przesłać, bo w Mysłowicach pasty nie ma. Proszę o nią.
Mam tylko jedną prośbę: modlitwa! Ja też proszę Boga. Czasami mi się wydaje, że jestem pustelnikiem.
Życzę Wam radosnych świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku. Niech Dzieciątko Boże nam błogosławi, a ludziom przyniesie upragniony pokój.
Serdeczne pozdrowienia i życzenia dla wszystkich znajomych w Rudzie i w Chorzowie III.
Wasz kochający Was syn
Jan