List do rodziców z 16 XI 1941

Kochani Rodzice!

1941-10-02

Najpierw pozdrawiam Was tymi słowami „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!"

Dzielę się z Wami wiadomością, że od czwartku, 13.XI.41 r. jestem w więzieniu w Mysłowicach, a nie w lagrze. Ja jestem w więzieniu śledczym i mogę jeden list na miesiąc otrzymać i napisać. Jestem zdrowy, czego też od Was oczekuję. Co żeście mi w ostatnim liście pisali o puszce do masła, to nie mam pojęcia, bo żadnej puszki z masłem nie otrzymałem. Te garnki i pozostałe naczynia zostały w lagrze, bieliznę mam tu. Dziękuję Wam za pozdrowienia i za paczki, ale specjalnie dziękuję za modlitwy. Ja się bardzo cieszę się, że Rózia i Maria dalej chodzą do szkoły. Ks. Gasza chciałbym prosić, aby za mnie wyłożył i zanotował, żebym Mu potem mógł wszystko Jemu oddać. Teraz dla znajomych, dla znajomych z rodziny, przesyłam dużo pozdrowień i proszę o modlitwę. Też moim parafianom z Rudy, wyrażam serdeczne Bóg zapłać za modlitwy. Wielkie pozdrowienia ks. Gaszowi, za to co dla mnie zrobił i proszę pozdrowić wszystkich na probostwie. Specjalnie chciałbym podziękować Wam kochani Rodzice, coście dla mnie uczynili i co Wy na mojej drodze cierpliwie musicie znieść.

Dużo pozdrowień dla wszystkich
Wasz Syn Jan

Listy