Spektakl o ostatnich godzinach życia ks. Jana Machy

zdjęcie: www.teatrslaski.art.pl

2021-10-18

Występują: młodzi aktorzy śląskich scen i klerycy.  Treść przedstawienia to próba uchwycenia świętości i męczeństwa ks. Jana Machy przez pryzmat ostatnich godzin jego życia. On i jego towarzysze: Leon Rydrych i Joachim Gürtler już wiedzą, że ten nocy wyrok zostanie wykonany. Próbują się zmierzyć z tą sytuacją, przygotować listy pożegnalne, zdać rachunek z prowadzonej działalności. Sytuację komentują pieśni chóru – w tej roli: alumni z Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Częstochowskiej. Całość „spina” osoba narratora – to autentyczna postać ks. Joachima Beslera. W rzeczywistości również dzięki niemu znamy relacje odnośnie pobytu męczennika w więzieniu i jego śmierci. – Zdecydowaliśmy, żeby ofiarę Hanika w celi przedstawić jako wpisaną w strukturę Mszy św. Bohaterowie przez okno słyszą dźwięki Eucharystii sprawowanej w tym czasie w pobliskim kościele garnizonowym. To jedyne „nadużycie”, jakiego świadomie dokonaliśmy w historii. W rzeczywistości Janek i jego towarzysze zginęli w nocy z 2 na 3 grudnia. Ten fakt poświęciliśmy po to, by lepiej pokazać, unaocznić to jak ks. Macha ofiarowuje się za innych – tłumaczy reżyser.

W spektaklu występują również klerycy Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego. Paweł Kaszuba, Dominik Piórkowski i Łukasz Porwit grają strażników więziennych, którzy wyprowadzają skazańców na śmierć. – Byłem tym, który zabierał ks. Jana. Mój bohater widzi w nim dobro, nie jest do końca przekonany, że ks. Macha powinien zginąć. To naprawdę mocne doświadczenie, pozwalało spojrzeć na tę całą sytuację „od środka”, wyczuć jakby to mogło wyglądać. Szczególnie moja kwestia: „Macha Jan wychodzić!” została ze mną długo – mówi kleryk Łukasz Porwit.

„Oliwny balsam – męczeństwo ks. Jana Machy” pierwotnie swoją premierę miał mieć 15 października. Nie doszło do niej z powodu ograniczeń pandemicznych. Spektakl będzie można zobaczyć 23 listopada w Teatrze Śląskim. Dodatkowo każda chętna parafia może zaprosić zespół do siebie. – Od początku chcieliśmy, żeby ten spektakl „trafił pod strzechy”, dlatego dekoracje są tak przygotowane, że zmieszczą się w samochodzie dostawczym – zapewnia M. Florek. Przedsięwzięcie realizuje Stowarzyszenie Wspólnota „Gaude Mater” przy wsparciu m.in. Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Kurii Metropolitalnej w Katowicach i marszałka województwa śląskiego.

 

aktualności