Męczeństwo
2 grudnia 1942 r. wieczorem ks. Joachim Besler, został nagle wezwany do więzienia w Katowicach, gdzie był kapelanem. Wiedział, że nocne wezwania oznaczają jedno – będzie musiał przygotować na śmierć kolejnych skazanych. Czekali na niego w dwóch celach: w jednej 5, w drugiej 7 osób. Gdy wszedł do celi po lewej stronie korytarza, zamarł.
2020-01-21
2 grudnia 1942 r. wieczorem ks. Joachim Besler, został nagle wezwany do więzienia w Katowicach, gdzie był kapelanem. Wiedział, że nocne wezwania oznaczają jedno – będzie musiał przygotować na śmierć kolejnych skazanych. Czekali na niego w dwóch celach: w jednej 5, w drugiej 7 osób. Gdy wszedł do celi po lewej stronie korytarza, zamarł. Wśród przygotowujących się do egzekucji dostrzegł ks. Jana Machę, którego znał od 5 miesięcy. Systematycznie go spowiadał i komunikował. Jak zanotował w swych wspomnieniach, które spisał w 1965 r. na podstawie notatek, sporządzanych na bieżąco w tzw. czerwonym zeszycie, wprawdzie wiedział, że wikary z Rudy Śląskiej jest skazany na śmierć, ale nie spodziewał się najgorszego. Zwłaszcza że czytał petycję wikariusza generalnego ks. Franciszka Woźnicy, zarządzającego diecezją katowicką po wygnaniu biskupów do niemieckich władz o uwolnienie skazanego kapłana. Liczył więc na to, że kara śmierci zostanie zamieniona na więzienie. Księża ginęli w obozach koncentracyjnych, ale żadnego dotąd nie wysłano na gilotynę. Zapamiętał z tamtej nocy, że oczekujący na egzekucję zachowywali się spokojnie.
Fot: Paweł Bednarski
Aliquet. Elementum facilisis Maecenas sed enim ut sem viverra aliquet. Elementum facilisis.
Fot: Paweł Bednarski
Aliquet. Elementum facilisis Maecenas sed enim ut sem viverra aliquet. Elementum facilisis.
Fot: Paweł Bednarski
Aliquet. Elementum facilisis Maecenas sed enim ut sem viverra aliquet. Elementum facilisis.
Fot: Paweł Bednarski
Aliquet. Elementum facilisis Maecenas sed enim ut sem viverra aliquet. Elementum facilisis.
Część była wyraźnie przygnębiona, inni pisali listy i żegnali się z kolegami. Wraz z ks. Machą tej nocy mieli zginąć jego przyjaciele z konspiracji: kleryk Joachim Gűrtler oraz Leon Rydrych. Jak zanotował ks. Besler, w ostatniej rozmowie przekonywali, że Polska znów tu będzie i żałowali, że nie doczekają tych czasów. Historia dopisała tragiczną puentę do tych słów. W tym samym więzieniu 3 lata później został przez władze komunistyczne stracony Stefan Gűrtler, brat Joachima, jeden z „żołnierzy wyklętych”. Ksiądz Macha ostatnie chwile wykorzystał, aby poprosić kapelana o przekazanie pożegnania wszystkim, którzy się o niego troszczyli, a zwłaszcza biskupowi, wikariuszowi generalnemu, swemu proboszczowi Janowi Skrzypkowi oraz przyjacielowi i koledze rocznikowemu ks. Antoniemu Gaszowi. Temu ostatniemu przekazał także swój brewiarz i kielich, którego używał, odprawiając Mszę św. w więzieniu. Osobne słowa podziękowania skierował pod adresem rodziców.
Fot: Paweł Bednarski
Aliquet. Elementum facilisis Maecenas sed enim ut sem viverra aliquet. Elementum facilisis.
Później poprosił o spowiedź. Władze więzienne udostępniły ks. Beslerowi pustą celę, gdzie wszystkich wyspowiadał. Przed północą gilotyna zaczęła swą pracę. Ks. Machę stracono jako ostatniego z tej grupy, 15 minut po północy 3 grudnia 1942 r. Jak odnotował ks. Besler: „Pamiętam, jak prowadzono ks. Machę w ten sposób, eskortowany z obu stron przez dwóch hauptwachtmeistrów (stopnie podoficerskie w Policji Porządkowej) i jak podniósł po raz ostatni oczy ku niebu gwiaździstym i znikł w drzwiach kaźni śmierci”. Jego ciała nigdy nie wydano rodzinie. Ks. Besler dowiedział się, że ciała więźniów politycznych po zgilotynowaniu były przewożone do KL Auschwitz, gdzie je palono. W liście pisanym na kilka godzin przed egzekucją ks. Macha prosił rodzinę, aby urządziła mu na cmentarzu „cichy zakątek, żeby od czasu do czasu ktoś o mnie wspomniał i zmówił za mnie »Ojcze nasz«”. Jego prośba została spełniona po latach, kiedy z inicjatywy kolegów rocznikowych w październiku 1951 r. powstał symboliczny grób ks. Jana na starym cmentarzu parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym.
Fot: Paweł Bednarski
Aliquet. Elementum facilisis Maecenas sed enim ut sem viverra aliquet. Elementum facilisis.